„Za drogie, zaraz z tego wyrośnie!” – znam to!

Wiem, że kupowanie drogich ciuchów dla szybko rosnących dzieci może wydawać się bez sensu. Ale uwierzcie mi, że inwestycja w dobrą odzież outdoorową to inwestycja w komfort i bezpieczeństwo twojego dziecka. Nie ma nic gorszego niż zmarznięte i marudzące dziecko na szlaku. 😫

Co zrobić, gdy budżet jest niski? Szukaj okazji na rynku wtórnym! Vinted, olx – tam można znaleźć prawdziwe perełki w super cenie. 😉 My często korzystamy z rzeczy używanych i nie wstydzimy się tego! Poza tym, wysokiej jakości odzież może być używana przez lata, a nawet może być dziedziczona ze starszego rodzeństwa (tak jak u nas!). 😉

No więc…  jak ubrać tego małego górala?

Zasada jest prosta: cebula! 🧅 Ubieramy na cebulkę, czyli kilka warstw, które zapewniają ciepło i oddychalność.

Oto nasza sprawdzona recepta:

• • Warstwa bazowa: body z merino lub bawełny (jeśli maluch jest wrażliwy na wełnę) + dobre skarpety z domieszką wełny. 🧦 Merino to prawdziwego cud natury – oddycha, grzeje i odprowadza wilgoć.
  • Warstwa termiczna: U nas króluje wełna merino – dwuczęściowy komplet Reima Kinsei lub pajac Janus.
  • Warstwa izolacyjna: Cienka bluza polarowa Patagonia Baby Micro D Snap-T Fleece – bardzo miękka i przytulna. 😊
  • Zewnętrzna warstwa: Puchowy kombinezon Patagonia Infant Hi-Loft Down Sweater Bunting. Puch to mistrz! Obecny rozmiar już będzie służył czwartą zimę (dwie zimy z synem i dwie zimy z córką). Od zawsze powtarzam, że natura wie co robi! Wiem, że pranie puchu może być stresujące, ale spokojnie, wkrótce napiszę o tym w innym artykule. 😉
  • Buty: Sorel – niezastąpione! Wodoodporne, z filcową wkładką. Wskazówka: zawsze zakładaj nogawki kombinezonu na buty, dzięki temu śnieg nie wpada do środka butów.
  • Rękawice: Łapawice Reima – zasada jest taka, palcom w kupie jest znacznie cieplej! Ciepłe i wysokie aż do łokcia. Zawsze zakładamy je pod rękawki kombinezonu, aby się nie zsuwały. 😉
  • Czapka i chusta/kominiarka: Czapka wiązana pod brodą, aby nie spadła podczas szaleństw w śniegu.
  • Spodnie: Wiatroszczelne lub wodoodporne, najlepiej wysokie ogrodniczki (u nas Patagonia, modelu nie znam) – chronią kombinezon przed przemoczeniem podczas zabawy w śniegu.

WAŻNE! Ubrania nie mogą być obcisłe! Ciasna odzież nie jest ciepła. Najważniejszym izolatorem ciepła jest przestrzeń powietrza która znajduje się między włóknami, puchem czy syntetyczna ociepliną.

Wskazówka: Jeśli nosicie malucha w nosidle, warto mieć ze sobą ogrzewacze do rąk i stóp. W nosidle dzieci się nie ruszają i nie mają dodatkowej ochrony w postaci śpiworka, dlatego jest większe ryzyko wychłodzenia. Z resztą warto je zawsze mieć ze sobą jako podstawowy zimowy górski ekwipunek.

Śpiworek to też warstwa

W góry zimą najczęściej wybieram się z córką na skitury z przyczepką Thule Chariot. W środku mam dla niej specjalny śpiwór Thule Footmuff Sport i wiem, że na pewno nie zmarznie. Tak wędrujemy, często wybierając się nawet na dłuższe wycieczki. 😊

Mam nadzieję, że ten artykuł rozwiał Twoje wątpliwości i zainspirował do zimowych wypadów w góry z maluchami! Od teraz górskie podróże są pełne zabawy, a nie lodowych łez! 😊

Psst… W napisaniu tego artykułu pomogły mi marki Thule, dzięki której mam możliwość testowania sprzętu do górskich wędrówek z dzieckiem. Sami zobaczcie ich rozwiązania https://www.thule.com/pl-pl/

Dziękuję również sklepowi OutdoorKids, który przekazał nam odzież marki Reima i posiada szeroki wybór odzieży dla outdoorowych dzieci. Sprawdźcie ich ofertę https://www.outdoorkids.eu/