Bieszczadzka przygoda – nasza wersja wczasów all inclusive.
Bieszczady
Nasze rodzinne podróże to nie tylko punkty na mapie. Cenimy spokój, zwolnienie tempa i kontakt z naturą. Dlatego, w ten sam sposób, ruszamy po raz kolejny w Bieszczady. Jak co roku, odwiedziliśmy stadninę koni huculskich „Tabun” w Polanie, prowadzoną przez naszych przyjaciół. Tym razem trafiliśmy na wiosnę, pomimo że miała to być zimowa przygoda. Bliskość natury, zabawy w błocie i spacery bez zegarka – to kwintesencja bieszczadzkiego relaksu. To jest właśnie nasza wersja all inclusive. W końcu w tym roku doświadczyliśmy czegoś jeszcze – jazdy konnej po magicznych pagórkowatych polanach z górami w tle.


Pakowanie – Bieszczady w walizce
Zawsze mam wrażenie, że o czymś zapomniałam. Czujecie to samo? Na szczęście, w rzeczywistości, nie zdarza się to często, jednak wiadomo, różnie bywa. Co jest niezbędne w Bieszczadach? Z pewnością kalosze to absolutny must-have. Ponadto wodoodporna odzież również się przyda, ponieważ zabawy w błocie to ulubione zajęcie naszych dzieci. Poza tym równie ważne jest to, co mam pod spodem, także merino wool – warstwa bazowa i skarpety dają niesamowity komfort cieplny oraz docieplenie w postaci polaru. Reszta to już kwestia uznania – u nas od zawsze króluje wełna, bawełna oraz techniczna odzież wierzchnia.
Jedzenie w podróży – szybko, prosto i zdrowo
Podczas podróży przygotowujemy jedzenie sami – od śniadań, przez drugie śniadanie w plenerze, obiady, aż po kolacje. Planowanie głównych posiłków z Mięsną Paczką i zdrowych przekąsek jeszcze przed wyjazdem to klucz. Tworzę listę zakupów i cały prowiant wieziemy ze sobą. Nie ma nic gorszego niż zmęczone dzieci w supermarkecie… I my zastanawiający się nad tym, co jutro przygotować na obiad, w konsekwencji możemy doznać mocnej i niepotrzebnej irytacji. Dlatego u nas ten system naprawdę się sprawdza, a w trakcie pobytu uzupełniamy tylko braki w lokalnym sklepiku.



Bieszczadzkie all inclusive – natura, konie i wolność
Nasze „all inclusive” to w rzeczywistości możliwość zwolnienia tempa, kontakt z naturą i harmonia. Bezcenny czas dla całej rodziny, który pozytywnie wpływa na rozwój dzieci. Kontakt z końmi to niesamowite przeżycie. Jazda konna, która rozwija koordynację, uczy empatii i buduje więź ze zwierzęciem. W Bieszczadach oddychamy pełną piersią, cieszymy się naturą i nie martwimy się błotem na ubraniach. Nie boimy się dotykania ziemi, zabawy w piasku, moczenia łapek w kałużach, ponieważ to niesamowicie wspomaga budowanie naszej i ich naturalnej odporności. Dzięki swobodnej zabawie dzieci rozwijają wyobraźnię i kreatywność, więc nie potrzebują mamy do animacji czasu. W tym czasie mogę wypić spokojnie kawę w plenerze i po prostu być. Podsumowując – luksus…



Stadnina „Tabun” – nasza bieszczadzka miejscówka
Wracamy do stadniny „Tabun”, ponieważ czujemy się tam jak w domu. Dzieciaki mają kompanów do zabawy, a my spędzamy czas z bliskimi znajomymi. Uwielbiam klimat tego miejsca – drewniany dom w stylu schroniska górskiego, hucuły biegające po pastwiskach. To prawdziwy obraz wolności i harmonii z naturą.
Na podbój Połoniny Wetlińskiej – idziemy w góry
Będąc tam w Bieszczadach, koniecznie wybierzcie się w góry. Na przykład polecamy spacer na Połoninę Wetlińską – jedno z najpiękniejszych miejsc w całych Bieszczadach. Tak też z dziećmi najlepiej wybrać żółty szlak z Przełęczy Wyżnej, gdzie znajduje się płatny parking. Trasa ma około 3 km i prowadzi do schroniska Chatka Puchatka. Szlak jest dość stromy, jednak widoki są tego naprawdę warte! Dla najmłodszych najlepiej zabrać nosidło lub trekkingowy zestaw z przyczepką (w konfiguracji rydwan). Z Chatki Puchatka rozciąga się zapierająca dech w piersiach panorama Połoniny Wetlińskiej. Tym razem nie udało się nam wyjść, gdyż córka mocno protestowała. Jednak znamy już miejsce z czasów wcześniejszych przyjazdów.



Kawa w plenerze – moje małe przyjemności
Jestem kawowym maniakiem, dlatego zawsze zabieram sprzęt do parzenia mojej ulubionej kawy. Tym razem padło na Aeropress. Uwielbiam ten poranny rytuał. W domu na co dzień używamy młynka automatycznego, jednak ręczne mielenie aromatycznych ziarenek sprawia, że poranny rytuał staje się jeszcze bardziej wyjątkowy. Do mielenia używam ręcznego młynka Timemore C3 PRO, który sprawdził się doskonale. Jest wyposażony w stalowe żarna i posiada szeroki zakres mielenia, łatwo dostosujesz go do swoich preferencji. Wykonany ze stopu aluminium, posiada składaną korbę, więc idealnie nadaje się do zabrania w podróż. Uwielbiam ten moment ciszy, spokoju i pełnego smaku kawy, w trakcie gdy dzieciaki jeszcze śpią. Ziarna wybieram z TRIP coffee, pochodzącej z polskiej palarni kawy – tym razem postawiłam na Kostarykę i to był strzał w dziesiątkę. W rzeczywistości ta kawa była naprawdę pyszna.



Podsumowanie wyjazdu
Kontakt z naturą, bliskość zwierząt, swoboda i rodzinna atmosfera – to nasz przepis na udane wakacje. Bieszczady to miejsce, gdzie czas płynie wolniej, a my ładujemy swoje baterie. Wyznaję przekonanie, że nieistotne jest to, czy spędzasz urlop w egzotycznym kraju, czy gdzieś w polskich zakątkach lub może w lesie w pobliżu domu – najważniejsze jest to, jak spędzamy ten czas. Dlatego nie warto się porównywać z instagramowymi życiami innych. A jakie są Wasze rodzinne „all inclusive”?
Jak zacząć takie przygody?
Może właśnie czytasz ten artykuł i zastanawiasz się, jak zacząć spędzać czas z dziećmi na łonie natury. A może rozmyślasz, jakie korzyści przynosi dzieciom taka forma spędzania czasu? Zapraszam Cię do przeczytania mojego wpisu „Dzieciaki na dziko„, w którym dzielę się swoim doświadczeniem jako outdoorowa mama.
Psst… Ten artykuł powstał we współpracy z Mięsną Paczką, dzięki czemu mam dla Was kod rabatowy podhale10, który daje 10% zniżki na pierwszą Mięsną Paczkę. Ponadto współpracuję również z Tripcoffee, oferującą kawę ziarnistą z polskiej palarni, oraz sklepem konesso.pl, stworzonym z myślą o prawdziwych miłośnikach dobrego smaku, którzy czerpią radość z małych, codziennych przyjemności, takich jak picie kawy.

