Nawet jeśli Twoje dziecko to mały buntownik…

No dobra, przyznaję, czasami nie jest łatwo! Dzieciaki to mali odkrywcy z własnym zdaniem (i to zwykle mocno wyrażają). Wiem, że wyjście z domu z maluchami wymaga strategii godnej generała. Ale uwierz mi, natura ma magiczną moc! Potrafi uproszczyć macierzyństwo/rodzicielstwo, a chaos stanie się… trochę mniej chaotyczny?

Kiedy zamykam za sobą drzwi, zostawiam w domu stertę prania, niepozmywane naczynia i ten wszechobecny bałagan, czuję ulgę. W naturze wszystko jest na swoim miejscu – każdy listek, kamyk, patyk. Nagle oddycham. Skupiam się na TU i TERAZ, na wspólnej zabawie, na budowie szałasu z patyków, na szukaniu śladów zwierząt, czy dwóch rosnących drzew w idealnej odległości by rozwiesić nasz ulubiony hamak. To jest reset, który jest dostępny dla wszystkich, bez wyjątku. 

Dlaczego warto wychowywać dzieci w bliskości z naturą?

Wychowywanie dzieci w bliskości z naturą przynosi wiele korzyści dla ich rozwoju, zdrowia oraz Waszych relacji. Natura potrafi zdziałać cuda: aktywizuje dzieci mniej ruchliwe i wycisza te bardziej dynamiczne. Jakie korzyści możemy z tego czerpać?

    • Mądrzejsze maluchy: Kontakt z naturą wspomaga ich rozwój kreatywności, spostrzegawczości i rozwiązywania problemów. Uczą się dostrzegać, zadawać pytania, doświadczać.
    • Spokój ducha: Natura działa jak balsam na zszargane nerwy (zarówno dzieci, jak i rodziców!). Pomaga w radzeniu sobie ze stresem, uspokaja, obniża poziom lęku.
    • Zdrowie: Ruch na świeżym powietrzu to samo zdrowie, mamy zdrowszy sen i więcej energii.
    • Wspólne chwile: Spędzanie czasu na łonie natury to wspomnienia i czas na wzmacnianie więzi rodzinnych.

Od czego więc zacząć?

Wiem, że czasem trudno jest zacząć, a strach przed niemożnością poradzenia sobie w razie małej awarii może nas blokować. Gwarantuję jednak, że jeśli tylko zaczniecie wprowadzać do Waszej codzienności aktywne spędzanie czasu na świeżym powietrzu, stanie się to dla Was normą. Podrzucam tipy outdoorowej mamy, które mogą się przydać na początku.

    • Ubierz odpowiednio siebie i dzieciaki: Nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania. Sprawdź prognozę i załóżcie wygodne ciuchy, w których można szaleć do woli.
    • Rozpocznij od małych kroków (jeśli czujesz obawy): Na początek wybierz się na krótki spacer gdzieś w pobliżu. Z możliwością przedłużenia trasy i odkrywania nowego miejsca, nowych rzeczy, krok po kroku. Z każdym następnym wyjściem możecie stopniowo wydłużać swoje przygody.
    • Zaplanuj (ale nie za bardzo): Jeśli wybierasz się na wyprawę, warto mieć plan. Pamiętaj jednak, żeby mieć miejsce na spontaniczność i swobodną zabawę. Najczęściej to spontaniczne decyzje dają nam najwięcej frajdy i uśmiechu.
    • Spakuj niezbędnik małego odkrywcy: Pieluszki, chusteczki, krem ​​do pupy, ubrania na przebranie, woda – to podstawa! Zimą dodaj ciepłą czapkę, rękawiczki na zmianę i chemiczne ogrzewacze do stóp i dłoni oraz krem zimowy najwygodniej w sztyfcie. Natomiast latem krem z filtrem SPF50.
    • Zapanuj nad głodem: Warto zabrać ze sobą jakieś ulubione przekąski na małego głoda owoce, saszetki owocowe, kabanosy. Jeśli już wybieramy się na dłuższą wyprawę, to piknik zdecydowanie wskazany. Zapakuj ze sobą koc piknikowy i najlepiej zupę mocy mamy.
    • Ciesz się chwilą! Nie przejmuj się, jeśli coś pójdzie nie tak. Dzieci płaczą, marudzą, brudzą się – to normalne! Ważne, żebyście spędzali czas razem i cieszyli się naturą.

Ważne: Jeśli masz dylemat jak ubrać dziecko na zimową przygodę, zapraszam do przeczytania artykuły “Zima bez płaczu” który poświęcam wyłącznie tematowi jak ubrać dziecko (w okolicy dwóch lat) zimą, oraz “Na cebulkę” coś dla starszych.

Psst! Warto poszukać rozwiązań, które umożliwiają spędzanie czasu na świeżym powietrzu. U mnie na pierwszym miejscu są np. produkty Thule, które uwalniają mnie, dzięki którym możemy wszystko, zarówno podczas całodziennych eskapad, jak i podczas przydomowych mikro wypraw. Możemy wspólnie jeździć na rowerach, wychodzić w góry na spacery czy zimą uprawiać skitury. Więcej o tym przeczytasz w artykule „Thule – mój przepis na aktywne macierzyństwo”.

Marka Thule jest patronem mojego projektu #aktywniezdzieckiem „Nie rezygnuj z pasji, zabierz dziecko ze sobą!”. Liczę, że z nami odkryjesz wiele inspiracji jak łączyć rodzicielstwo z aktywnym życiem. Zostańcie z nami i dołączcie do naszego projektu.

Dodatkowe wskazówki:

    • Zainwestuj w dobry termos na jedzenie: Ciepła zupa w chłodny dzień to prawdziwy skarb! Ostatnie nasze odkrycie to termos na jedzenie Kambukka.
    • Zainwestuj w dobry lunchbox i bidon na wodę: Wybierz taki, który pomieści wszystkie smakołyki w oddzielnych przegródkach i zapewni, że sok z owoców nie zmiesza się z kanapką. Od początku towarzyszą nam lunchboxy i bidony marki b.box.
    • Miej zawsze przy sobie apteczkę: Plasterki, środki dezynfekujące i leki przeciwbólowe do must-have, latem coś na ukąszenia a zimą ogrzewacze chemiczne.
    • Pozwól dzieciom się nudzić: Nuda pobudza kreatywność! Daj im czas na swobodne eksplorowanie i wymyślanie zabaw.
    • Bądź przykładem: Jeśli Ty będziesz się tym cieszyć, Twoje dzieci też to pokochają. Szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dzieci.

Pamiętaj, że wyjścia z dziećmi na łono natury to inwestycja w ich rozwój, zdrowie i Waszą relację. Dlatego nie czekaj dłużej i ruszajcie na swoją wyprawę!

Psst… Ten artykuł powstał we współpracy ze szwedzką marką Thule, która inspiruje do aktywnego trybu życia i pomaga w realizacji swoich pasji. Dziękujemy Thule za zaufanie i możliwość testowania sprzętu dla dzieci, oraz ze sklepem Outdoor Kids dziękujemy za zaufanie i przekazanie nam do testów odzieży i dodatków z marki Reima.